
Skuteczność w negocjacjach sprowadza się do otrzymywania od innych tego, czego się chce, oferując w zamian to, czego potrzebują inni. Nie jest to kwestia technik, manipulacji, czy wpływu.

Rozwód korporacyjny – od emocji i chaosu do porozumienia i szacunku
Rozwód korporacyjny to bardzo dużo emocji, bardzo trudna komunikacja i zacięta walka o swoje. Jest to walka o rzeczy, które często nie mają potwierdzenia w treści umów. I rozwód korporacyjny bardzo mocno przypomina rozwód małżeństwa, które na swoje nieszczęście mieszka w jednym wspólnym domu, który zamienia się w więzienie, z którego nie ma jak uciec.
Dokumenty założycielskie rzadko precyzują wszystkie możliwe aspekty współpracy, pozostawiając wiele kwestii w sferze domysłów i ustaleń ustnych. Kwestie ee z czasem ulegają zapomnieniu lub są odmiennie interpretowane przez wspólników. A początki wspólnego biznesu zawsze są słodkie. Najczęściej dwie osoby na tzw. haju dopaminowym, czyli mówiąc wprost, lekko odmóżdżonych rajską perspektywą sukcesu, zakłada biznes i machina startuje. Ten stan euforii, charakterystyczny dla nowych przedsięwzięć sprawia, że wspólnicy często pomijają trudne rozmowy o negatywnych scenariuszach. Wizja finansowego i społecznego sukcesu przysłania potencjalne problemy, a entuzjazm początku biznesowej drogi nie sprzyja formalizowaniu zasad współpracy i strategii wyjścia.
Jeśli rynek im służy, bogacą się. Sukces finansowy działa jak plaster na rany. Nawet jeśli pojawiają się problemy komunikacyjne pomiędzy wspólnikami, to zyski ze wspólnie prowadzonej firmy osładzają gorycz konfliktów i braku zrozumienia co do dalszej strategii firmy. Dopóki firma generuje satysfakcjonujące dochody, wspólnicy są skłonni przymykać oko na różnice w wizji czy stylu zarządzania. Łatwiej zaakceptować odmienne zdanie partnera, gdy rachunek bankowy systematycznie rośnie. Kiedy o zyski coraz trudniej, konflikt między wspólnikami narasta. Problemy biznesowe uwypuklają różnice charakterów i oczekiwań. Każda decyzja staje się polem bitwy, a wzajemne zaufanie – fundamentalny element partnerstwa biznesowego – zaczyna się kruszyć. Spory, które wcześniej dotyczyły strategii, zaczynają nabierać osobistego charakteru. Komunikacja pogarsza się, a współpraca staje się coraz trudniejsza. Prawnicy zapewniają, że w sądzie można wywalczyć to swoje. Tyle tylko, że to trwa latami. Droga sądowa, choć czasem nieunikniona, rzadko przynosi satysfakcjonujące rozwiązania dla wszystkich stron. Postępowania sądowe potrafią ciągnąć się latami, pochłaniając nie tylko pieniądze na obsługę prawną, ale również czas i energię, które mogłyby zostać spożytkowane na rozwój biznesu. W międzyczasie firma często traci na wartości, bo trudno rozwijać przedsiębiorstwo pogrążone w wewnętrznym konflikcie.
Moje doświadczenie negocjacyjne i przeprowadzone rozwody korporacyjne mówią mi, że świat biznesu to nie IKEA i wiele rzeczy można odkręcić i przykręcić na nowo. Biznesowe relacje, w przeciwieństwie do najtańszych mebli z najpopularniejszego szwedzkiego sklepu, dają się naprawić lub zmodyfikować, nawet gdy wydają się definitywnie zepsute. Wymaga to jednak innego podejścia – bardziej elastycznego, nastawionego na dialog i gotowość do współpracy. Trzeba tylko wiedzieć, jak przygotować strategię, konsekwentnie ją wdrożyć i wynegocjować to swoje.
Kluczem do sukcesu w przeprowadzeniu rozwodu pomiędzy wspólnikami jest odpowiednie przygotowanie. Ważniejsze jest jasne określenie celów – co faktycznie chcemy osiągnąć? Czy interesuje nas produktywny efekt, czy emocjonalna zemsta za krzywdy. Strategiczne podejście do rozwodu korporacyjnego pozwala zamienić emocjonalną bitwę w merytoryczne negocjacje, które mogą zakończyć się rozwiązaniem satysfakcjonującym dla obu stron.